– Liczba klientów DKV, pomimo burzliwego okresu dla branży transportowej, utrzymuje się na stałym poziomie. Z jednej strony obserwujemy bardzo duży popyt na karty DKV, ponieważ ich długi, 21-dniowy termin płatności pełni rolę poduszki finansowej dla firm. Z drugiej, przed przyjęciem nowego klienta dokładnie sprawdzamy jego wiarygodność finansową, a więc ograniczamy ryzyko współpracy z flotami niewypłacalnymi – podkreśla dyrektor DKV.
– Liczba stacji DKV stopniowo powiększa się: od 1500 punktów w 2007 r., przez 2500 rok później, aż do blisko 3200 obecnie. Ma to związek z przejmowaniem przez duże koncerny, wchodzące w skład sieci DKV, stacji prywatnych położonych w dobrych lokalizacjach. Dodatkowo, w zeszłym roku podpisaliśmy umowę z Lukoil, który przejął m.in. markę Jet. Oczywiście właściciele stacji prywatnych również mogą dołączyć do sieci DKV, negocjacje warunków prowadzone są z nimi bezpośrednio przez naszą centralę w Düsseldorfie – mówi Michał Bałakier.
– DKV Card zawsze była prekursorem, jeśli chodzi o dostępność dodatkowych usług i serwisów płatnych kartą. Nasi klienci mają zapewniony zwrot VAT z zagranicznych zakupów, mogą rozliczać kartą serwis pojazdów, 24h pomoc drogową, czyszczenie pojazdów czy zakup akcesoriów na stacji. Do tego otrzymują dostęp do zaawansowanych narzędzi internetowych do planowania tras i tankowań (cenniki paliwa, mapy, kalkulatory myta itp.). Jednak najbardziej istotne zmiany zachodzą w rozliczaniu opłat drogowych w Europie. DKV dąży do tego, aby we wszystkich krajach opłaty mogły być naliczane automatycznie przy pomocy jednego urządzenia pokładowego – DKV Box. System ten uruchomiono już we Francji, Hiszpanii i Portugalii – podsumowuje Michał Bałakier.