Myjnie samochodowe – branża z perspektywą

Udostępnij artykuł

Kryzys ekonomiczny spowodował, że wiele spółek wstrzymało w tym roku inwestycje. Jednak większość firm oferujących myjnie samochodowe, nie zrażone spowolnieniem gospodarczym, realizuje wcześniej zaplanowane zadania.
Firma Ehrle Polska, z okolic Szczecina, planuje w tym roku niemal podwoić przychody ze sprzedaży, z 28 mln zł w ubiegłym roku do około 50 mln zł na koniec tego roku.
– Paradoksalnie osłabienie niektórych branż spowodowało boom inwestycyjny myjni samoobsługowych. Ceny naszych urządzeń wyliczane są co prawda według cennika Euro, stosujemy jednak pewne rozwiązania ograniczające skutki niestabilności polskiej waluty – mówi Jerzy Bobrowicz, prezes Ehrle Polska.
W ubiegłym roku firma Ehrle sprzedała około 250 myjni, a w tym roku planuje łącznie sprzedać około 300 stanowisk.
Z kolei dystrybutor myjni samochodowych, Karcher, tak jak w ubiegłym roku, w tym planuje sprzedawać i instalować, co najmniej, dwie myjnie w miesiącu.
– W pierwszym półroczu nie zauważyliśmy gwałtownego załamania sprzedaży myjni. Łącznie w tym roku zainstalujemy 24 stanowiska do mycia samochodów, czyli tyle samo co w ubiegłym roku – mówi Michał Byrski, szef sprzedaży myjni samochodowych w firmie Karcher.
Jak dodaje Michał Byrski, Karcher będzie dążyć do tego, żeby każdego roku zwiększać sprzedaż myjni.
Inny dystrybutor bezdotykowych myjni samochodowych, BKF, który od początku tego roku zamontował 18 stanowisk do mycia aut, do końca roku chce co najmniej podwoić tę liczbę. Dzięki temu firma chce uzyskać około 8 mln zł przychodów ze sprzedaży, a także zwiększyć udziały w rynku.
– Szacujemy, że przez spowolnienie gospodarcze, w tym roku nie zwiększymy przychodów, ale utrzymamy je na podobnym poziomie do ubiegłego roku – mówi Piotr Andrzejewski, prokurent firmy BKF Myjnie Bezdotykowe.
W 2008 r. firma BKF zamontowała 35 myjni i podwoiła obroty w porównaniu z 2007 r., kiedy wyniosły one 4 mln zł.
Większość przedstawicieli branży jest przekonana, że myjnie bezdotykowe, konkurujące z automatycznymi, tak jak dotąd, przez kilka kolejnych lat będą się cieszyć ogromną popularnością wśród odbiorców.
– Klienci preferują korzystanie z tego typu myjni, bo mają wpływ na cały proces czyszczenia swoich aut. To oni decydują jak długo potrwa mycie i ile za to zapłacą, podczas gdy korzystanie z automatycznych myjni nie daje takiej możliwości. W tym roku sprzedaliśmy już 100 myjni bezdotykowych. Szacujemy, że do końca tego roku sprzedamy ich około 250, podczas gdy w ubiegłym roku, kiedy wprowadziliśmy ten produkt do oferty, sprzedaliśmy ich 36. Automatycznych myjni sprzedajemy zaledwie 15 rocznie – mówi Piotr Rychter, dyrektor handlowy Bis-Ekol.
Zdaniem Piotra Andrzejewskiego, prokurenta firmy BKF Myjnie Samochodowe, większość właścicieli samochodów wybrało taką formę mycia aut, jednak nadal jest część osób, które nie zrezygnują z myjni automatycznych. Jego zdaniem obecnie około 60 proc. społeczeństwa korzysta z myjni bezdotykowych a 40 proc. z automatów.
– Jestem przekonany, że automaty nie znikną, jednak te proporcje będą się zmieniać na korzyść myjni bezdotykowych. Szacuję, że docelowo około 70 proc. kierowców będzie korzystać z myjni bezdotykowych, bo korzystanie z nich jest wygodniejsze. To klient decyduje jak długo będzie trwało mycie auta i ile to będzie kosztowało – mówi Piotr Andrzejewski.
Umycie auto w automatycznej myjni kosztuje około 15 zł, za skorzystanie z bezdotykowej myjnie trzeba zapłacić od 4 do 12 zł.
Rynek myjni będzie się rozwijał
Dystrybutorzy myjni samochodowych, mimo kryzysu, są przekonani, że zapotrzebowanie na ich produkty będzie coraz większe.
– Mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia w Polsce, bo cały czas jest ogromny popyt na myjnie i dużo miejsca na stacjach benzynowych do zagospodarowania. Do tego, mimo spowolnienia gospodarczego, nadal zaplanowanych jest wiele inwestycji związanych z naszą branżą, bo dekoniunktura nie będzie przecież trwała wiecznie – mówi Michał Byrski, szef sprzedaży myjni samochodowych w firmie Karcher.
Jego zdaniem stacje benzynowe spełniają inne funkcje niż jeszcze kilka lat temu i nie służą wyłącznie do tego, by napełnić bak paliwem.
– Dzisiaj to również sklep, w którym przez 24 godziny na dobę można zrobić zakupy a także miejsce, w którym można umyć samochód. W porównaniu do naszych zachodnich sąsiadów mamy nasz rynek jest nienasycony i kilka lat nam zajmie jego wypełnienie – mówi Michał Byrski.
Magdalena Brzózka