– W przypadku złóż na szelfie formą partnerstwa mogłoby zostać konsorcjum z udziałem państwa i prywatnych akcjonariuszy. Państwo dałoby gwarancje finansowe, a akcjonariusze – środki na prace bieżące i nowoczesną technikę – powiedział agencji Nowosti Siergiej Donskoj, wiceminister przyrody i zasobów naturalnych Rosji.
Na arktycznych morzach Barentsa, Karskim i Peczorskim, znajdujących się na szelfie kontynentalnym o powierzchni 4 mln km kw. znajduje się, jak szacują eksperci, od 90 do 100 mld ton surowców, z czego blisko jedna trzecia to ropa naftowa.
Na razie nie wiadomo jeszcze które tereny zostaną udostępnione inwestorom, jednak jak zapewnił Siergiej Donskoj, takie informacje zostaną udostępnione zainteresowanym w stosownym czasie.
Według Rosjan inwestycja ma przynieść kilkudziesięciokrotny zwrot kapitału, a w przyszłości złoże ma generować około 200 mld dolarów zysku rocznie.
Jednak aby dotrzeć do złóż, które leżą na głębokości od 100 m do 2 km pod dnem, potrzeba inwestycji, których wartość rosyjski rząd wyliczył na 9,3 bln rubli, czyli 320 mld dol. w ciągu najbliższych 30 lat.
Na taki wydatek nie mogą sobie jednak pozwolić rosyjskie koncerny. – Poziom dotychczasowego inwestowania państwowych koncernów jest taki, że zasoby byłyby dostępne, w optymistycznym wariancie, po 165 latach – powiedział Siergiej Donskoj.
Aby inwestycje stało się realne, rosyjski rząd wprowadził już zmiany w prawie umożliwiające otrzymanie licencji konsorcjum z udziałem zagranicznym. Jest też gotowe rozpocząć w tym roku wydawanie licencji na prace poszukiwawcze.