Na pomoc mogą liczyć stacje paliw BP w USA, głównie leżące wzdłuż wybrzeża zanieczyszczonego ropą naftową z uszkodzonego odwiertu.
Koncern przeznaczył pieniądze na wsparcie stacji, mimo, że są to obiekty prywatne, współpracujące z BP na zasadach franszyzy.
Stacje paliw BP w USA tracą klientów. Kierowcy nie chcą tankować na obiektach firmy, która jest odpowiedzialna za jedną z największych katastrof ekologicznych w historii USA. Spadki sprzedaży sięgają od 10 do nawet 40 procent.
Amerykańskie gazety próbują uświadamiać czytelników, że omijanie stacji BP szkodzi bardziej prywatnym, rodzinnym firmom, a nie samemu koncernowi.
Spółka BP Polska nie stwierdziła żadnych reakcji klientów, które mogłyby mieć związek z katastrofą ekologiczną w USA.
– Wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej to wypadek, który nie ma bezpośredniego przełożenia na działalność BP w Polsce – mówi Dorota Adamska, rzecznik prasowy BP Polska – Otrzymujemy informacje o "łańcuszkach" rozsyłanych droga internetową, ale od ich pojawienia się kilka tygodni temu, nie zanotowaliśmy żadnej reakcji wśród naszych klientów. Tym bardziej ze są one niezrozumiale, gdyż dotyczą dwóch wybranych losowo firm, w tym właśnie BP.
Wszystkie spółki koncernu BP na świecie, w tym BP Polska, prowadzą działania informacyjne związane w wyciekiem ropy w Zatoce Meksykańskiej.
– W zakresie komunikacji, BP realizuje, szczególnie teraz w obecnej sytuacji kryzysowej, od zawsze wyznawaną zasadę otwartości w komunikacji – mówi Dorota Adamska. – Wszelkie informacje dostępne są na bieżąco z detalami technicznymi na stronach www.deepwaterhorizonresponse.com, a w Polsce tłumaczenia informacji prasowych na stronach www.bp.pl