Pracę sztabu kryzysowego koordynował z lądu Ryszard Odelski – szef służby dyspozytorskiej Lotos Petrobalticu.
– Z uszkodzonej boi cumowniczo-przelewowej CALM na polu B3 wycieka ropa. Plama o średnicy ok. 50 metrów przemieszcza się z prędkością 0,3 węzła na wschód. Zauważył ją statek dozorowy "Kambr", a chwilę później obecność plamy potwierdziła platforma "Baltic Beta". Była godzina siódma rano, gdy w Lotos Petrobalticu rozpoczęła się akcja zwalczania rozlewu olejowego – relacjonuje na stronie internetowej Grupy Lotos Krzysztof Grabowski.
– Kierownik platformy Janusz Białas odciął dopływ ropy do boi, a dyżurny dyspozytor Eugeniusz Rachowski powiadomił o rozlewie Krzysztofa Sułeckiego – dyrektora ds. wierceń i wydobycia ropy i gazu, zarazem Kierownika Ruchu Zakładu Górniczego. Dyrektor Sułecki powołał sztab kryzysowy. Informacja o rozlewie została przekazana do Urzędu Morskiego i Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR – dodaje Krzysztof Grabowski.
"Kambr" niemal natychmiast rozpoczął wydawanie zapory przeciwrozlewowej. Wkrótce w rejon rozlewu wypłynął z bazy Lotos Petrobalticu znacznie większy holownik AHTS "Granit". Po jakimś czasie do działań włączyły się jednostki SAR z jednostką "Kapitana Poinc" – wielozadaniowym statkiem przystosowanym m.in. do zwalczania zanieczyszczeń morskich, na czele.
Po zakończeniu ćwiczeń na pokładzie "Kapitana Poinca" odbył się briefing podsumowujący przebieg operacji.