– Biorąc pod uwagę opinię Urzędu Dozoru Technicznego, którego działalność ma na celu podniesienie bezpieczeństwa eksploatacji urządzeń technicznych, mogących stwarzać zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego oraz mienia i środowiska, z przykrością muszę stwierdzić, iż zaproponowane przez Polską izbę Paliw Płynnych zmiany mogą powodować takie zagrożenia – pisze minister w liście do PIPP.
Resort gospodarki stoi na stanowisku, że jedynymi miejscami, w których butle mogą być napełniane są rozlewnie gazu płynnego. W liście podkreślono, że na stacjach paliw nie ma możliwości zapewnienia podobnych warunków bezpieczeństwa jak w rozlewniach gazu.
Z ministerstwem zgadza się Polska Organizacja Gazu Płynnego. – Postulat dopuszczenia do napełniania gazem skroplonym LPG butli 11 kg na stacjach paliw traktujemy jako wniosek niedorzeczny i nieuzasadniony oraz szkodliwy społecznie – ocenia Andrzej Olechowski, dyrektor w Polskiej Organizacji Gazu Płynnego.
– Nasze stanowisko wynika z dogłębnej znajomości specyfiki branży, a przede wszystkim ze świadomości zagrożeń wynikających z ewentualnych następstw realizacji tego kuriozalnego pomysłu. Podstawowym argumentem przeciwko tej propozycji są aspekty z zakresu bezpieczeństwa. Cały system prawny w świecie i w naszym kraju jest zbudowany w oparciu o zminimalizowanie zagrożeń w obrocie tym produktem. Nie wyobrażamy sobie technicznych możliwości napełniania butli na stacji paliw – podkreśla Olechowski.
– Proces napełniania butli 11 kg składa się z wielu czynności m.in. takich jak: Napełnianie na wadze z automatycznym odcięciem napełniania, wagowa kontrola napełniania, korekta wagi napełnionej butli, sprawdzanie szczelności napełnionej butli. Całość procesu wymaga zachowania odpowiednich stref bezpieczeństwa, które absolutnie nie mieszczą się w strefach obowiązujących na stacjach paliw – przestrzega.
Jak zaznacza Andrzej Olechowski, stworzony przez lata system prawnych uregulowań precyzuje kto, kiedy i w jakich warunkach technicznych może napełniać butle. System ten – w tym przepisy techniczne – jest w dużej mierze zgodny z uregulowaniami europejskimi. Dla wszystkich podmiotów z branży jest jasne, że napełniający ponosi odpowiedzialność za procesy napełniania w tym przestrzeganie przepisów bhp i odpowiedzialność za stan techniczny butli. – Uwzględnieniu wniosku w sposób istotny i zasadniczy mogłoby obniżyć poziom bezpieczeństwa przy magazynowaniu, napełnianiu i dystrybucji gazów skroplonych LPG – ostrzega Andrzej Olechowski.
Zdaniem przedstawicieli izby przepis, który zabrania napełniania butli na stacjach jest krzywdzący zarówno dla firm działających w branży paliwowej, jak i użytkowników końcowych. „Kosztem podmiotów prowadzących stacje paliw, faworyzowane są rozlewnie gazu płynnego – jako jedyne podmioty uprawnione do napełniania butli gazowych. W konsekwencji, zgodnie z ogólnodostępnymi analizami rynku krajowego, od kilku lat utrzymuje się ciągły spadek zapotrzebowania na gaz w butlach. Ci natomiast, którzy są zmuszeni do korzystania z rozwiązań bazujących na butlach gazowych narzekają na niedostateczną infrastrukturę i trudności z dostępem do paliwa” – czytamy w liście Polskiej Izby Paliw Płynnych.
Według przedstawicieli izby wprowadzenie odpowiednich regulacji, które umożliwiłyby napełnianie butli gazowych 5- i 11- kilogramowych na stacjach przyniosłoby wiele korzyści. "Do najważniejszych z nich należy zaliczyć obniżenie kosztów napełniania butli gazowej, a w efekcie ostatecznej ceny usługi i produktu. Zwiększenie zapotrzebowania na gaz do butli przełożyłoby się także na dodatkowe wpływy do kasy Skarbu Państwa z tytułu podatku akcyzowego. Napełnianie butli dotyczyłoby gazu z zapłaconą stawką akcyzy obowiązującą do środków transportu. Rozwiązanie proponowane przez PIPP korzystnie wpłynęłoby ponadto na rozwój zdrowej konkurencji. Obecnie cena gazu w butlach (czyli bez akcyzy) jest na poziomie cen gazu z akcyzą" – podkreśla Polska Izba Paliw Płynnych.