Sprawa dotycząca jakości paliwa ujrzała światło dzienne, kiedy gdy jednemu z przedsiębiorców zaczęły szwankować samochody, które tankował w stacji paliw w Wożuczynie. Podczas naprawy jednego z silników opróżniono bak paliwa. Okazało się, że w środku jest ciemnozielona, gęsta maź. Właściciel samochodu skontaktował się z właścicielami stacji. Zażądał zwrotu kosztów naprawy zarówno tego samochodu, jak i dwóch innych. Kiedy właściciele stacji nie zgodzili się, poinformował o swoich podejrzeniach Inspekcję Handlową w Lublinie.
11 maja 2009 r. inspektorzy pobrali próbki z dystrybutorów. Analiza wykazała, że w oleju napędowym zawartość siarki o 33 razy przekroczyła dopuszczalną, w benzynie bezołowiowej było jej pięć razy więcej niż być powinno (dopuszczalna ilość to 10 mg/kg). Ponowna kontrola przeprowadzona tydzień później także wykazała przekroczone ilości siarki w oleju napędowym. Parametry benzyny były już prawidłowe.
Inspekcja o wynikach kontroli powiadomiła Prokuraturę Rejonową w Tomaszowie Lubelskim uznając, że właściciele stacji dopuścili się naruszenia przepisów ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw. Śledczy ustalili, że spółka zaopatrywała się w paliwa w spółce Pawtrans. W okresie od 11 do 20 maja 2009 r. właściciele stacji paliw w Wożuczynie wprowadzili do obrotu ponad 6,2 tys. litrów oleju napędowego i blisko 95 tys. litrów benzyny bezołowiowej 95. Współwłaściciele stacji paliw usłyszeli zarzut, że wspólnie i w porozumieniu nieumyślnie wprowadzili do obrotu paliwa nie spełniające wymaganej jakości.
Obaj nie przyznają się do postawionego im zarzutu. Twierdzą, że razem z paliwem otrzymywali od dostawcy świadectwo jakości dostarczonego towaru. Nie mieli możliwości skontrolować, czy paliwo jest pełnowartościowe. Wynikami kontroli byli zaskoczeni.
W kwietniu tego roku Sąd Rejonowy w Tomaszowie uznał ich za winnych i wymierzył im po 25 tys. zł grzywny (to dolna granica kary, przewidziana w ustawie).
Wskutek apelacji oskarżonych, Sąd Okręgowy w Zamościu uchylił wyrok i przekazał sprawę sądowi rejonowemu do ponownego rozpoznania. Uzasadnił, że sąd pierwszej instancji nie ustalił, czy rzeczywiście dostawca przedstawiał oskarżonym stosowne atesty potwierdzające jakość dostarczonych paliw. Ma to znaczenie dla kwestii ich odpowiedzialności, bowiem przedsiębiorca nie powinien honorować atestów pochodzących z trzeciej ręki, a jedynie od bezpośredniego dostawcy.
Sąd nie ustalił także, czy w okresie od 11 do 20 maja 2009 r. w firmie Pawtrans kontrolowane było paliwo, a jeśli tak, to jaki był wynik kontroli. Nie zbadał także, w jaki sposób mogło dojść do zanieczyszczenia paliwa, czy to kwestia transportu, czy warunków na stacji paliw w Wożuczynie. Te wszystkie zarzuty Sąd Rejonowy w Tomaszowie ma zbadać jeszcze raz.
Robert Horbaczewski, Kronika tygodnia,