Komentuje Michał Izdebski, Product Regulatory Compliance Coordinator Poland and CEE, Castrol Polska
Jednym z najważniejszych trendów, które możemy obserwować na rynku motoryzacyjnym, jest zmiana konstrukcji silników. Są one coraz mniejsze i zapewniają coraz większą moc dzięki turbodoładowaniu. To przede wszystkim konsekwencja poszukiwań przez producentów samochodów coraz nowszych sposobów na redukcję emisji spalin. Ma to również wpływ na trendy na rynku olejów. Warto przyjrzeć się im bliżej.
Zmiany konstrukcyjne silników nie mogą odbywać się kosztem ich niezawodności i trwałości. Aby zachować ich wydajność, producenci muszą zmniejszać grubość filmu olejowego poprzez obniżenie jego lepkości. Ten trend możemy obserwować już od dłuższego czasu. Jeszcze 10 lat temu typowym olejem do standardowego, nowoczesnego silnika był np. produkt o klasie lepkości 5W-30. Sytuacja uległa jednak zmianie. Obecnie wiele nowych silników wymaga zastosowania oleju 0W-20, który jeszcze niedawno charakteryzował się najniższą lepkością. Producenci z branży motoryzacyjnej (OEM) wymagają jednak jeszcze radykalniejszych kroków, dlatego stowarzyszenie SAE opublikowało specyfikacje 0W-16, 0W-12 oraz… 0W-8. Ostatnia z lepkości to najprawdopodobniej wystarczająca wartość w najbliższej przyszłości. Ale co to w praktyce dla nas oznacza?
Każdy olej silnikowy powinien spełniać wiele funkcji, ale do jego podstawowych zadań należy przede wszystkim obniżenie tarcia i ochrona przed zużyciem ciernym. Nacisk na projektowanie
i opracowywanie olejów o coraz mniejszej lepkości zwiększa jednak konieczność zastosowania dodatków w formulacjach. Przykładem takiej technologii jest Fluid Titanium, który można znaleźć
w oleju Castrol Edge. Badania potwierdzają, że fizycznie zmienia on swoją strukturę — staje się mocniejszy pod obciążeniem, tak aby zachować dystans pomiędzy metalowymi powierzchniami
i zmniejszyć tarcie. Gdy ciśnienie spada, olej wraca do swojego stanu płynnego. W ten sposób redukuje tarcie zmniejszające osiągi silnika nawet o 20 proc.
Kolejnym widocznym trendem na rynku olejów jest coraz ściślejsza współpraca producentów olejów
i samochodów. Na rynku dostępnych jest już kilka silników, które zostały opracowane pod kątem oleju o klasie lepkości 0W-16 i do których przygotowano odpowiednią specyfikację. To aktualnie najniższa lepkość, ale już teraz opracowywane są silniki, które będą mogły pracować przy jeszcze niższych wartościach. Gdy przyjrzymy się niezwykle cienkiej warstwie takiego oleju można zastanawiać się,
w jaki sposób, substancja o tak niskiej lepkości może chronić nowoczesny, wyposażony w zaawansowane technologie silnik o dużej mocy. Jest to jednak całkowicie możliwe, ponieważ nie tylko lepkość oleju ulega zmianie – staje się on także wytrzymalszy między innymi dzięki nowym formulacjom.
Jakie
wyzwania czekają jeszcze na oleje w przyszłości? Wszystko wskazuje na to, że
zapotrzebowanie na silniki o spalaniu wewnętrznym będzie nadal rosło. W ciągu
najbliższych 20 lat liczba samochodów na całym świecie niemal się podwoi.
Znaczna część tych pojazdów będzie w pewnym stopniu napędzana energią
elektryczną, jednak wszystkie samochody – oprócz tych zasilanych wyłącznie
za pomocą akumulatora elektrycznego – nadal będą wymagać środka smarnego do
silnika.
Wszystko wskazuje zatem na to, że w najbliższych latach zaawansowane technologicznie, charakteryzujące się niższa lepkością oleje będą zyskiwały na popularności. Wszystko po to, aby nasze silniki były jeszcze bardziej efektywne i jednocześnie oszczędne. Czy zatem już dziś powinniśmy zamienić nasz olej na taki o niższej lepkości? Niekoniecznie! Korzystajmy z takiego oleju, który jest zalecany przez producenta. Warto jednak pamiętać, że nawet najlepsze środki smarne po pewnym czasie ulegają wyeksploatowaniu i jedynie baczna obserwacja ich jakości i sukcesywna wymiana utrzyma nasz silnik w nienagannym stanie.
© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału jest zabronione.