Kierowcy zaczęli bardzo uważnie przyglądać się cenom paliw. Aktualnie już kilkugroszowa różnica może przesądzić o zakupie benzyny lub oleju napędowego na danej stacji. Wpływ właścicieli stacji na ceny produktów jest jednak mocno ograniczony. Kluczowymi czynnikami pozostają ceny hurtowe oraz ustawowe opodatkowanie. Po odjęciu kosztów zakupu, dostarczenia, obsługi kart płatniczych oraz zniżek oferowanych klientom flotowym okazuje się, że na marża na litrze benzyny sięga najwyżej kilkunastu groszy. W przypadku ON marża jest zwykle jeszcze niższa. Jakiekolwiek próby kuszenia klientów niską ceną ograniczają zysk.
Od 2006 roku kierowcy kupują coraz mniejsze ilości benzyn. W ostatnich pięciu latach spadek sięgnął 17 proc. Zużycie oleju utrzymuje się na wysokim poziomie, jednak eksperci przypominają, że duża w tym zasługa aktualnie prowadzonych inwestycji. Zmniejszenie skali eksploatacji pojazdów ciężarowych oraz maszyn budowlanych z pewnością będzie zauważalne w statystykach.
Obecnie stacyjnicy obserwują spadające zainteresowanie produktami FMCG. Dotychczas klienci poza paliwem często kupowali na stacjach słodycze, drobne przekąski oraz gorące napoje. Wysoka marża sprawiała, że produkty generowały dużą część zysku stacyjnego sklepu. Koszt zakupu paliwa stał się jednak tak wysoki, że kierowcy coraz częściej ograniczają się do nabycia wyłącznie benzyny lub oleju napędowego.
Sytuację przy północnej oraz wschodniej granicy kraju dodatkowo pogarsza import paliwa. Różnice w cenach litra znacznie przekraczają dwa złote, więc liczba osób zajmujących się zarobkowym przewozem paliw systematycznie rośnie. Benzyny i oleje napędowe przyjeżdżają do Polski głównie z obwodu Kaliningradzkiego oraz z Ukrainy. Izby Celne szacują, że w grę wchodzą miliony litrów miesięcznie! Tankowanie paliwa za granicą, nawet codzienne, nie jest zakazane. Karalne jest dopiero jego odsprzedaż. Ta zwykle jest prowadzona wśród zaufanych klientów, więc wykrycie i ukrócenie procederu jest praktycznie niemożliwe.