Stale rosnąca liczba myjni samochodowych, w tym coraz więcej niezwykle popularnych w ostatnim czasie myjni samoobsługowych, spowodowała wzrost konkurencyjności na rynku czyszczenia pojazdów. Oznacza to, że postawienie „jakiejkolwiek” myjni samochodowej nie gwarantuje inwestorom wielkiego sukcesu finansowego oraz ekspresowego zwrotu kosztów poniesionych przy realizacji inwestycji. Obecnie więc, aby osiągnąć sukces w tej dziedzinie trzeba mieć jakaś przewagę nad pozostałymi graczami na rynku. Jednak w przypadku przedsiębiorców zajmujących się pielęgnacją pojazdów mało prawdopodobna wydaje się opcja tzw. „wojny cenowej”. O ile w ten sposób mogą konkurować właściciele myjni ręcznych, o tyle właściciele myjni samoobsługowych i automatycznych raczej nie mogą sobie pozwolić na znaczące obniżki cen – głównie dlatego, że koszty mycia pojazdu na np. myjni bezdotykowej są nawet kilkukrotnie niższe niż w przypadku myjni ręcznych. Część właścicieli próbuje zatem zachęcić klientów wizualizacją swoje małego przedsiębiorstwa. Jest to zapewne słuszne rozwiązanie, gdyż jak zgodnie twierdzą eksperci odpowiedni wygląd myjni, jest oprócz atrakcyjnej lokalizacji jednym z ważniejszych czynników decydujących o sukcesie inwestycji. Kolejnym jednak, być może równie ważnym czynnikiem, jest wyposażenie myjni w tzw. „urządzenia dodatkowe”. Jak przekonują eksperci zakup odkurzaczy, kompresorów, urządzeń do wieszania dywaników i innych „udogodnień” dla klienta to nie wyrzucenie często nawet kilkunastu tysięcy złotych, a inwestycja, która zwróci się w postaci rzeszy zadowolonych klientów, którzy z chęcią wrócą na daną myjnię, a w przypadku, gdy będą mieli do wyboru inne, być może nawet nieco tańsze lokalizacje, to na pewno zdecydują się na tą, na której będą obsłużeni bardziej kompleksowo, czyli krótko mówiąc na tą, na której znajdą większą ilość praktycznych urządzeń dodatkowych.
Odkurzacz w standardzie
Do niedawna odkurzacze na stacjach paliw, a nawet przy myjniach samochodowych były traktowane jako urządzenia dodatkowe, a kierowcy, którzy chcieli zadbać o wygląd swojego samochodu również „w środku” musieli szukać odpowiedniego miejsca. Dzisiaj odkurzacze zobaczyć można przy wielu stacjach paliw i właściwie przy każdej automyjni.
– Odkurzacze montowane są nie tylko na myjniach, ale również przy stacjach paliw. Teraz standardem jest, że takie urządzenia są prawie przy każdej myjni – szczególnie w większych miastach – mówi Michał Byrski, szef sprzedaży myjni samochodowych z firmy Karcher.
– Nie przypominam sobie, żebyśmy w ostatnim czasie uruchomili jakąś myjnie, na której nie byłoby odkurzaczy – dodaje.
O popularności odkurzaczy przekonany jest również Artur Czekaj, product manager z firmy WSOP z Gliwic. -Większość inwestorów instaluje odkurzacz. Wyjątkiem są jedynie Ci którzy nie mają miejsca na działce dla zatoki odkurzacza lub obok myjni samoobsługowej, albo inwestor ma już stanowisko mycia „obsługowego” i nie chce sobie sam robić konkurencji dla usług świadczonych przez jego inny segment inwestycji – uważa przedstawiciel gliwickiej spółki.
Zysk wymierny
– Wybór odkurzaczy zależy od klienta. Oferujemy urządzenia zarówno na żetony jak i na monety, ale na ogół jest to moneta dwuzłotowa – mówi Michał Byrski.
W ofercie firmy Karcher znajdują się odkurzacze jednostanowiskowe „Mono” oraz podwójne „Duo”, które mają dwa niezależne zbiorniki, dwa wrzutniki i systemy ssące, ale urządzenia te zainstalowane są w jednej „szafce”. – „Mono” to jest koszt ok. 10 – 10,5 tys. zł na 230 V, a „Duo” ok. 50 proc. więcej – mówi przedstawiciel Karcher.
Ceny odkurzaczy zależą również od liczby dodatków, które klient sobie zażyczy. – Koszt podstawowego odkurzacza jednostanowiskowego na 230 V to ok. 5 tys. zł netto, a dwustanowiskowego to 7,5 tys. zł. Można oczywiście doposażyć odkurzacz we wrzutnik elektroniczny akceptujący kilka rodzajów monet i żetonów, system uruchamiania kodami, czytnik kart transponderowych, ramię z odciągiem przewodu ssawnego, oświetlenie, turbinę na 400V, i inne dodatki – mówi Artur Czekaj. – Wtedy cena rośnie nawet czterokrotnie – dodaje.
Wiele zależy też od kosztów użytkowania odkurzacza.
– Odkurzacze Karcher są praktycznie bezobsługowe. Wymagają jedynie wyczyszczenia zbiorników, ale jest to zwykły kubełek – nie ma żadnych worków – takich materiałów eksploatacyjnych, które by powodowały, że koszt odkurzania się zwiększa – mówi Michał Byrski.
Jego zdaniem, opłacalność takiego odkurzania jest bardzo duża, a koszt jest właściwie kosztem zakupu odkurzacza. – Średnio co drugi, trzeci klient myjni korzysta z odkurzacza, a urządzenie zarabia średnio 500 do 1000 zł – mówi przedstawiciel Karcher.
Nie można również zapomnieć o dostosowaniu liczby odkurzaczy do warunków konkretnej myjni. Zdaniem Michała Byrskiego idealny układ stanowisk jest taki, że ile stanowisk „mokrych”, to tyle samo miejsc do odkurzania, a w przypadku myjni automatycznych powinien być co najmniej jeden odkurzacz.
Według niego, jedynym dylematem przy wyborze urządzeń jest jaki odkurzacz wybrać – czy zdecydować się na tańsze rozwiązania i tym samym wyższe koszty eksploatacji czy może zainwestować nieco więcej i zminimalizować koszty obsługi urządzeń. Jak dodaje o jakości produktów Karcher świadczy to, że odkurzacze tej firmy znajdują się na stacjach Orlenu i Lotosu.
Zysk niewymierny
Jak tłumaczy Michał Byrski, dużo elementów na stacjach i na myjniach robi się, żeby podwyższyć standard miejsca. – Oferujemy również takie urządzenie, gdzie w jednej obudowie znajduje się odkurzacz i kompresor. Jest to tzw. KPS – kompleksowy punkt serwisowy, tzn. z jednej strony jest kompresor, a z drugiej odkurzacz – mówi przedstawiciel Karcher. – Kompresor jest bezpłatny – jest to inwestycja dla klienta – nie zwróci się w sposób materialny, natomiast zwróci się w ten sposób, że na taką stację przyjedzie np. rowerzysta, który przy okazji pompowania kół dokona zakupów na stacji – dodaje.
Jego zdaniem wpisuje się to w powszechny obecnie trend, w ramach którego tankowanie przestaje być funkcją nadrzędną na stacji paliw, a staje się usługą dodatkową.
Również według przedstawiciela WSOP, odkurzacz przy myjni samoobsługowej jest koniecznością i standardem od którego właściciele myjni nie uciekną. – Nawet jeśli miało by z niego korzystać jedynie kilka osób miesięcznie i tak musi być dostępny. Pozostałe wyposażenie takie jak trzepaczki dywaników czy klipsy w dużym stopniu wpływają na komfort użytkowania i funkcjonalność myjni – mówi Artur Czekaj. – Uważam że trzeba rozpatrywać te urządzenia jako integralną część myjni, a nie wyposażenie dodatkowe. Wyposażeniem dodatkowym możemy nazwać kombajny wielofunkcyjne, które mogą, a nie muszą stać przy myjniach. W opiniach naszych klientów nie mają one tak kluczowego znaczenia dla inwestycji jak wyposażenie podstawowe i służą jedynie do stworzenia wrażenie na klientach myjni że inwestor wydał więcej niż konkurencja „obok” – dodaje.
– Z rozmów z właścicielami myjni samoobsługowych nie wynika, żeby był to znaczący udział w przychodzie kompleksu myjni. Wszyscy zgodnie mówią, że większość przychodu pochodzi z usługi mycia pojazdów jednak nie oznacza to, że powinniśmy zapominać o odkurzaczach, trzepaczkach, klipsach do dywaników i innych urządzeniach ułatwiających klientowi mycie swojego ukochanego pojazdu oraz uprzyjemniających wizytę na naszej myjni – uważa przedstawiciel gliwickiej firmy.
Gadżety z innej planety
Od niedawna odkurzacze można uznać za urządzenie podstawowe myjni. Co zatem jest tym urządzeniem dodatkowym, które może zachęcić do skorzystania z tej a nie innej myjni?
– Najpopularniejszymi urządzeniami są odkurzacze samoobsługowe, trzepaczki do dywaników oraz klipsy umożliwiające powieszenie na ścianie boksu myjącego dywaników i spłukanie je lancą wysokociśnieniową – mówi Artur Czekaj. – Istnieje jeszcze kilka innych urządzeń jednak są one sporadycznie stosowane. W śród nich można wyróżnić kompresory do pompowania kół oraz urządzenia do prania dywaników, zarówno tych welurowych jak i gumowych. Jest to jednak rzadkość ze względu na wysoką cenę i brak ochrony przed mrozem – mogą działać tylko podczas dodatnich temperatur – dodaje. – Dostępne są także dozowniki zapachów, ale ich efekt jest niestety bardzo krótkotrwały, a także urządzenia do prania tapicerki, które również nie spełniają do końca swoich zadań – mogą jedynie usunąć bardzo powierzchowne zabrudzenia nie dając sobie rady z plamami, a przecież o usuwanie plam chodzi głównie przy praniu tapicerki – uważa przedstawiciel WSOP Gliwice. Jego zdaniem, firmy zajmujące się dostawą profesjonalnych urządzeń omijają urządzenia typu „pranie tapicerki”, „dozowniki zapachów” i inne kombajny wielofunkcyjne w których poza ładnym wyglądem nie idzie w parze jakość działania.
Według Artura Czekaja, urządzeniami uprzyjemniającymi pobyt na myjni samoobsługowej są jeszcze mało popularne w Polsce. – Automaty do sprzedaży kawy, napojów, batonów, chusteczek do czyszczenia kokpitu i gazet – są to urządzenia bardzo popularne w europie zachodniej i wydaje mi się, że to one w przyszłości będą generowały dodatkowe zyski dla właścicieli myjni samoobsługowych – uważa ekspert.
Ponadto, według Artura Czekaja, w samych urządzeniach podstawowych istnieje coraz większy trend integracji wyposażenia dodatkowego z resztą myjni czyli m.in. podłączenie odkurzacza do systemu kontroli myjni przez Internet, GSM, itp. poprzez program ProfitManager, gdzie inwestor widzi on-line przychody i analizy pracy urządzeń dodatkowych. – Pojawiają się również nowe formy płatności sprzężone z płatnością za myjnię, np. karty transponderowe działające zarówno w myjni jak i z odkurzaczem czy system kodów generowanych w kasie uruchamiających np. myjnię automatyczną i odkurzacz lub wrzutniki przyjmujące kilka rodzajów monet i żetonów – wymienia przedstawiciel WSOP Gliwice.